piątek, 5 kwietnia 2013

Prolog


– Nigdy więcej mnie nie dotykaj, padalcu – warknęła Ophélie, strącając męskie dłonie ze swoich pośladków. Wywróciła tylko oczami i sięgnęła po kieliszek, zapełniony Ognistą Whisky.
– Oj, Greengrass chodź tu – zawołał blondwłosy uśmiechając się zadziornie. – Wiem, że tego chcesz, no przyznaj się, moja mała blondyneczko. – Dodał ciszej.
Usiadła mu w pasie okrakiem, patrząc mu w oczy z tajemniczymi iskierkami w swoich tęczówkach. Prowokacyjnie oblizała swoje usta językiem, aby później zagryźć dolną wargę. Przybliżyła się do jego ucha i przejechała palcem wskazującym po jego klatce piersiowej.
– Pieprz się, Malfoy.
– Tylko z tobą – objął ją swoimi ramionami, przyciągając w ten sposób jej ciało jeszcze bliżej siebie. Wpił się w jej usta, gładząc jej uda jedną dłonią, drugą natomiast powędrował do guzików jego koszuli, którą miała na sobie.
Gdy przerwał pocałunek pełen pasji i namiętności, spojrzał w jej czarne oczy…

– Ophélie, o czym myślisz? – spytała wesoło Dafne.
Blondynce brwi mimowolnie podjechały do góry. Spoglądnęła na młodą Greengrass z kpiącym uśmieszkiem.
– O czymś, czego nigdy nie powinnaś wiedzieć – odparła z wyczuwalnym jadem w głosie. Mozolnym ruchem wstała z siedliska, ruszając z gracją do ogrodu, gdzie odbywał się rodzinny zjazd. Prychnęła pod nosem widząc Astorię i Dracona – „zgodne i szczęśliwe małżeństwo ponad wszystko”.
– Gdzie się podziewałaś kilka dni temu zza dnia, Elie? – spytała z chytrym uśmieszkiem Astoria. Ophélie skrzyżowała ręce na piersi, opierając się bokiem o stół.
– Hmm – udała zamyślenie, po czym skierowała wzrok na Malfoy’ów. Uśmiechnęła się drwiąco. – Tam gdzie twój wzrok nie dosięga.
Astoria zbladła nagle, gdy zobaczyła za plecami młodszej siostry Eileen Snape ze swoim synem Severus’em. Vincent odwrócił się przodem do ludzi, którzy się pojawili, nie bardzo wiedząc co zszokowało młodą Greengrass.
– Eileen – wyszeptał tylko. Blondynka wstała szybko, kierując swój wzrok na swoją rodzicielkę, która bądź co bądź, nie rozpoznała swojej jedynej córki. 



{pożal się Boże prolog, niestety... kiczowaty xD, ale chyba to przebolejecie, tak?
akcja się rozkręci dopiero ;> trzymajcie się <3}